Rumunia 2017 – celem głównym wyprawy było piesze zdobycie najwyższego szczytu Rumunii – Moldoveanu, który należy do Korony Europy oraz dwóch wysokich podjazdów na rowerze. Pierwszy z nich to droga na szczyt Varful Costila na wysokość 2490 metrów , a drugi to przełęcz Pasul Balea na wysokość 2034 metrów. Był to trzeci i ostatni wyjazd do tego kraju. Wszystkie zaplanowane góry i przełęcze jakie sobie wyznaczyłem w Rumunii udało mi się zdobyć podczas wcześniejszych i tego ostatniego wyjazdu.
Vârful Moldoveanu – 2544m n.p.m. – najwyższy szczyt Gór Fogaraskich, Rumunii i całych południowych Karpat. Szczyt należy do Korony Europy. Do wejścia wybrałem szlak od strony północnej, prowadzący od miasta Victoria. Trasę o długości około 24km pokonałem w mniej więcej dziewięć godzin. Z miasta Victoria kierując się na północ ku górom i wiosce Viștișoara, droga początkowo prowadzi bardzo dziurawymi i spękanymi płytami betonowymi po których samochodem jedzie się bardzo wolno i niewygodnie. Dalej droga prowadzi nie mniej dziurawą i wyboistą drogą szutrową, na której z kolei mocno się kurzy. Na jednym ze skrzyżowań pod lasem zauważyć można pierwszy znak z informacją o początku szlaku na szczyt, którego czas wejścia wynosi 7h. Teoretycznie samochodem osobowym można podjechać jeszcze kilka kilometrów do końca drogi leśnej w kierunku doliny rzeki Vistea którą prowadzi szlak. Jednak trochę szkoda auta na takie nierówności. Najlepiej zaparkować na niewielkim rozwidleniu dróg leśnych zaraz na ostatnimi zabudowaniami. Stąd to szczytu w linii prostej jest około 10km. Początkowo szlak prowadzi szeroką drogą szutrową która z każdym kilometrem trochę się zwęża, by w końcu na małej polance zmienić się w szlak pieszy. Do polanki można dojechać samochodem, jest na tyle szeroko aby rozbić tu namiot, a nie co poniżej jest źródełko z wodą. W noclegu przeszkadzać może jedynie hałas przepływającej wody z rzeki Vistea która biegnie w obok. Dalej szlak robi się bardziej strony i rzeka rwąca. Kilka razy trzeba przejść z jednego brzegu na drugi po mostkach i kładkach. Tuż przed górną granica lasu na wysokości około 1550 metrów znajduje się schron, do którego można wejść w razie załamania pogody. Powyżej, po wyjściu z lasu krajobraz mocno się zmienia i dostrzec można szczyt Viștea Mare przez który prowadzi szlak na Moldoveanu. Tutaj na rozległej polanie na której pasą się owce trasa się trochę wypłaszcza, jednak od tego miejsca im wyżej się wchodzi, tym jest bardziej stromo. Nieco poniżej przełęczy zwanej Portita Vistei szlak zakręca wieloma serpentynami co wydłuża trasę ale dzięki temu podejście jest nieco łatwiejsze. Tutaj w zacienionym miejscu musiałem pokonać sporą śnieżną łatę o długości kilkunastu metrów. Z tego miejsca warto także spojrzeć w dolinę która z góry wygląda bardzo okazale.
Z przełęczy Portita Vistei na wysokości 2295m metrów zauważyć można wierzchołek Moldoveanu który wyróżnia się wysokim masztem z zawieszonymi flagami. Na przełęczy znajduje się skrzyżowanie kilku szlaków, a nieco poniżej w kierunku przeciwnym do Moldoveanu kolejny niewielki schron turystyczny. Aby wejść na Moldoveanu trasą północną, z przełęczy trzeba najpierw wejść na trzeci najwyższy szczyt Rumunii czyli – Viștea Mare o wysokości 2527 metrów. Z przełęczy to najwyżej kilkanaście minut podejścia. Na Viștea Mare znajduje się jedynie przyrdzewiały znak z dwiema mało czytelnymi tablicami. Ze szczytu trzeba zejść około 50 metrów w dół dosyć stromym odcinkiem, aby ponownie wejść już na właściwy wierzchołek Moldoveanu. Na najwyższym szczycie Rumunii znalazłem się po około pięciu godzinach od rozpoczęcia wejścia w dolinie. Dodatkową trudnością powyżej przełęczy Portita Vistei był bardzo silny i porywisty wiatr który utrudniał poruszanie się.
Trasa na szczyt nie jest trudna technicznie poza jednym, może dwoma miejscami pomiędzy Moldoveanu, a szczytem Viștea Mare. Tutaj też spotkać można zabezpieczenia w postaci łańcuchów. Wychodząc wcześnie rano szczyt spokojnie można zdobyć w jeden dzień, nie spiesząc się zbytnio. Trasa ta wymaga jednak trochę kondycji i rozchodzenia. Podejście jest długie. Nie warto z samego dołu taszczyć ze sobą sporej ilości wody. Do wysokości prawie 2000 metrów spotkać można kilka strumieni z których lepiej zaczerpnąć wodę.
Vârful Costila 2490m n.p.m. – najwyższa droga Gór Fogaraskich, Rumunii i całych południowych Karpat. Wjazd na tą najwyższą drogę w Karpatach rozpocząłem z parkingu niedaleko hotelu Cabana Cuibul Dorului z wysokości 1110 metrów n.p.m. Podjazd można jeszcze wydłużyć i wystartować z miasteczka Sinaia z około 770 metrów. Do trasy dojdzie wtedy ponad 5km, 500 metrów przewyższenia oraz kilka serpentyn. Akurat ten odcinek odpuściłem, ponieważ jechałem nim już podczas wcześniejszego pobytu w Rumunii. Zarówno do schroniska Cabana Dichu na wysokości 1600 metrów jak i do hotelu górskiego Cabana Piatra Arsa na wysokość 1950 metrów prowadzi asfaltowa droga numer 713 która jest otwarta dla turystów i przejazd nią jest bezpłatny. Powyżej granicy lasu na wysokości około 1450 metrów n.p.m. wspaniałe wysokogórskie widoki. Przy parkingu przez hotelem Cabana Piatra Arsa znajduje się szlaban oraz droga która prowadzi przez Park Narodowy Bucegi na szczyt Vârful Coștila. Z parkingu na szczyt jest około 9 km i ponad 500 metrów przewyższenia. Szczyt można łatwo zlokalizować ponieważ na jego wierzchołku znajduje się ogromny maszt telewizyjny, który widać z wielu kilometrów. W drodze na szczyt mija się kilka charakterystycznych punktów. Kilka schronisk, stacji wyciągów narciarskich, po prawej stronie drogi zauważyć można słusznych rozmiarów krzyż bohaterów. Przy schroniskach rzesze turystów przyciągają ciekawe formy skalne Babele oraz Sfinxul. Niedaleko szczytu Costila szlak pieszy wiedzie do schroniska Omu na wysokość 2503 metry. Jest to najwyżej położone schronisko w Karpatach. Z hotelu Cabana Piatra Arsa można jeszcze wjechać na szczyt Varful Furnica który sięga 2103 metrów. Jest to spory ośrodek narciarski, ciekawostką jest fakt, że na jednym ze w okolicach szczytu na wysokości 2000 metrów wybudowany jest pełnowymiarowy stadion piłkarski.
Pasul Balea – 2027m n.p.m. – to jedna z dwóch najbardziej znanych przełęczy drogowych powyżej 2000 metrów w rumuńskich Karpatach. Na szosę Transfagaraską podobnie jak na biegnąca niedaleko „Drogę Królów” czyli Transalpinę co roku przybywają tysiące turystów, także z Polski. Najbardziej kręty i najciekawszy jest podjazd od północy. Ten jednak zrobiłem już wiele lat temu, więc tym razem na przełęcz wjechałem od strony południowej. Za początek podjazdu można wyznaczyć sobie najniższy punkt drogi 7c w mieście Curtea de Argeș (około 420m n.p.m.) w którym znajduje się skrzyżowanie kilku głównych dróg dojazdowych. Do przełęczy jednak jest spory kawałek do przejechania, bo aż 83km. Wydaje mi się, że lepiej wystartować z zapory przy jeziorze Vidraru z wysokości ponad 800 metrów lub z okolic początku jeziora. Stąd do przełęczy jest ponad 1200 metrów przewyższenia i 28km podjazdu. Początkowo droga powoli wznosi się wśród drzew, powyżej granicy lasu na wysokości około 1300 metrów zaczyna się odczuwać najbardziej „alpejski” odcinek trasy. Na ostatnie kilkanaście kilometrów od przełęczy podjazd robi się nieco bardziej stromy, droga wiję się serpentynami, a oczy nacieszyć można wspaniałymi widokami pośród najwyższych szczytów Południowych Karpat. Tuż przed przełęczą trzeba przejechać przez tunel o długości prawie kilometra. Tunel otwarty jest mniej więcej od maja do późnej jesieni. Sama przełęcz jest zwykle mocno zatłoczona. Znajdują się tutaj płatne parkingi, stragany z regionalnymi produktami, hotel górski, restauracje oraz oczywiście malowniczo położone jezioro Lacul Balea. Będąc na przełęczy trzeba spojrzeć w dół na jej północną stronę. Z góry zauważyć można najbardziej krętą część drogi Transfagaraskiej, to właśnie ta część sprawiła, że droga stała się znana i podobnie jak wysokie alpejskie przełęcze stała się celem wypraw rowerowych, motocyklowych oraz przejazdów samochodów sportowych i zabytkowych. Na przełęczy Balea znajduje się węzeł szlaków turystycznych. Z przełęczy pieszo można się wybrać na zachód, gdzie znajduje się Negoiu – najtrudniejszy do wejścia i zarazem drugi najwyższy szczyt Rumunii. Na wschód od przełęczy jest Moldoveanu – najwyższy szczyt Rumunii oraz całych Południowych Karpat.
Będąc w Rumunii w okolicach Gór Fagaraskich myślę, że watro odwiedzić średniowieczny zamek Bran w miasteczku o ten samej nazwie niedaleko Braszowa. Zamek uchodzi za siedzibę wampira Draculi, choć pierwowzór tej postaci, Wład Palownik, nigdy w nim nie mieszkał. Prawdziwą siedzibą Włada był bowiem Zamek Poenari który znajduje się poniżej jeziora Vidraru na drodze Transfagaraskiej. Do Zamku Poenari prowadzą 1440 schody 😉
Podczas przejazdu samochodem przez Rumunię, nie da się nie zauważyć ogromnych inwestycji drogowych w całym kraju. Podczas podróży napotkałem sporo niedogodności związanych z remontami dróg, odjazdami i zwężeniami. Na szczęście jest jeden duży plus tych wszystkich inwestycji – drogi w Rumunii są w coraz lepszym stanie i coraz bardziej bezpieczniejsze. Ceny paliw 95 i ON nieznacznie wyższe niż u nas. Za to ceny LPG znacznie wyższe. Najtaniej gaz kupowałem za 2.19, a najdrożej za 2.45 Lei. Chociaż widziałem również ceny 2.80-3.20Lei za litr LPG – stan na lipiec 2017. Również w sklepach ceny nieco wyższe niż w PL. Najtaniej oczywiście zakupy zrobić w niemieckim Lidl lub Kaufland. Na półkach znaleźć można wiele polskich produktów. Płacąc w Rumunii, ceny bardzo łatwo można przeliczyć na złotówki ponieważ kurs rumuńskiej lei jest bardzo zbliżony do polskiej złotówki. Polecam spróbowanie wyśmienitej chałwy słonecznikowej, która jest zdecydowanie mniej słodsza od sezamowej.