Wyprawa samochodowo – rowerowo – trekingowa po Półwyspie Iberyjskim
Francja – Portugalia – Hiszpania – Andora – 15.05 – 31.05.2011
Andora
Piękny maleńki, górski kraj między Francją i Hiszpanią. Najwyższym szczytem Andory jest Pic de la Coma Pedrosa o wysokości 2941m.npm. Najniższym punktem w kraju jest jedyne przejście graniczne z Hiszpanią, tutaj wysokość to zaledwie 840m.npm. Średnia wysokość Andory to nieco ponad 1300m.npm. Parkowanie w stolicy nie należy do najłatwiejszych. Centrum Andory jest mocno zatłoczone i miejsca parkingowe płatne. Polecam darmowy dwugodzinny parking przy markecie E.Leclerc w samym centrum, ale czasami trzeba chwilę poczekać aż ktoś zwolni miejsce. Jest też kilka miejsc z darmowym parkowaniem, ale trochę dalej od centrum (np. przy stadionie i przy informacji turystycznej koło dużego ronda jadąc od strony Hiszpanii). Jadąc od strony Hiszpańskiej mijamy po drodze dwa tzw. sklepy wielko-powierzchniowe – River oraz E.Leclerc, w których turyści robią hurtowe zakupy, a towary są w rozmiarach XXL. Nawet boczne uliczki to strefa płatnego parkowania. W większości miasteczek obowiązuje płatny postój. Ścisłe centrum to przede wszystkim ekskluzywne sklepy, perfumerie, restauracje oraz zabytki. W stolicy nie ma za to problemu z darmowym internetem, z Wi-Fi można się połączyć z wielu miejsc. Wysłanie kartki pocztowej z Andory wiąże się z kupnem znaczka naklejonego na kopertę z namalowanym obrazkiem, cena za tą przyjemność to 5€, 4€ za znaczki i 1€ za kopertę. Tańszym rozwiązaniem wydaje się zakup kartki w Andorze i wysłanie jej z Hiszpanii lub Francji, gdzie cena znaczka jest znacznie tańsza i wynosi około 0.37€. W całej Andorze znajdują się dobrze oznaczone trasy rowerowe łącznie z informacją o trasie i etapach wielkich wyścigów kolarskich.
Pic Alt de la Coma Pedrosa 2946m.npm – najwyższy szczyt Andory.
Po nocy przespanej na parkingu w miasteczku Arinsal (1550m) o godzinie 6:00 ruszyłem w górę – szlak GR11 czerwono-białe oznakowanie oraz duża żółta kropka kierująca do samego wierzchołka. Początek drogi to przejście drogą szutrową, dalej przechodzącą w szlak pieszy z kilkoma mostkami i wieloma dzielącymi szlak strumieniami.Po około 1,5h doszedłem do zamkniętego schroniska Coma Pedrosa (możliwość schronienia się w wydzielonym pomieszczeniu z kominkiem i dwoma pryczami z materacami). Dalej podejście wzdłuż strumienia do małego jeziorka i dosyć strome podejście do wierzchołka góry. Po niecałych 4h byłem na szczycie, a ponieważ pogoda tego dnia była wymarzona udało mi się zobaczyć oddalony o 50km szczyt Port Aine z charakterystycznymi dwoma masztami, na którym byłem kilka dni wcześniej. Zejście tą samą drogą zajęło mi mniej niż 2,5h i po godzinie 14:00 byłem już na dole.
Inna ważniejsze podjazdy Andory to między innymi: Port de Cabus, Arcalis – La Coma, Bone de les Neres, Arinsal – Obelix, Pas de la Casa, Els Cortals, Col de la Botella, Pla de la Cot, La Rabassa, Col d’Ordino, El Forn oraz Pal. Wszystkie te podjazdy to etapy wielkich tour’ów kolarskich jak TdF, Vuelta a Espana, Volta a Catalunya.
Port d’Envalira 2408m.npm – najwyższa przełęcz drogowa Andory oraz najwyższa droga asfaltowa w Pirenejach. Podjazd można rozpocząć już przy granicy z Hiszpanią na wysokości 840m.npm aby po przejechaniu całej Andory wspiąć się na tą malowniczą przełęcz. Cały dystans to zaledwie 38km z przewyższeniem i prawie 1600m przewyższenia w górę. Pod przełęczą wybudowany został tunel o długości 3km w celu poprawienia komunikacji z Francją. Powyżej przełęczy drogą szutrową można wjechać na szczyt Pic Maia lub Pic Blanc znajdujący się dokładnie po przeciwnej stronie z charakterystycznym masztem i wieżą radiową.
Pico Veleta 3396m.npm – najwyższy podjazd Europy.
W Granadzie zawitałem po godzinie 23:00, a że w mieście spać nie lubię musiałem podjechać kawałek wyżej w celu znalezienia dogodnego miejsca do przenocowania. Zatrzymałem się przy przydrożnej restauracji na wysokości około 1300m.npm skąd następnego ranka ruszyłem w stronę Velety. Podjazd nie należy do trudnych – na całej trasie mniej więcej 5% nachylenie. Jest to jednak jeden z najdłuższych podjazdów w Europie. Z Granady z wysokości 600m.npm jest ponad 50km i 2.800m przewyższenia. Ja zrobiłem tego dnia ponad 30km i 2000m przewyższenia przejeżdżając. Dojechałem do wysokości 3083m, dalej ze względu na zalegający śnieg musiałem dojść na piechotę do szczytu z rowerem obok.
Kanion Ordesa
Piękna, malownicza ogromna dolina w Hiszpańskiej części Pirenejów. Dolina przebiega z zachodu na wschód, co jest dość rzadko spotykane, a prawie 600metrowe ściany kanionu robią naprawdę wielkie wrażenie. Przejście przez kanion trwa kilka godzin, a szlak prowadzi aż do szczytu Monte Perdido – trzeciego co do wysokości w Pirenejach. Samochodem można dojechać do dużego parkingu w samym środku doliny – 1300m.npm. Od lipca do połowy sierpnia z Torli do doliny można dostać się tylko specjalnymi autobusami, gdyż w tym okresie ruch samochodowy jest zamknięty. Torla to przepiękne małe kamienne miasteczko turystyczne przed kanionem, świetny punkt noclegowo – wypadowy z hotelikami, campingami, restauracjami oraz małymi sklepami. Z Torli prowadzi droga szutrowa na prawą część kanionu Ordesa, który można podziwiać z wysokości ponad 2000m.npm (z wierzchołka Pucta Acuta i wielu punktów widokowych).
Pico Maladeta 3313m.npm
Początkowo zakładałem wejście na najwyższy szczyt Pirenejów – Pico Aneto, zamiast tego wszedłem na Maladetę, niższy ale trudniejszy szczyt w Pirenejach. Start o godzinie 5:00 ze schroniska La Besurta 1910m, pod którym spałem w samochodzie. Razem ze mną w podobnych warunkach nocowało jeszcze kilkanaście innych osób. Następnie przejście do schroniska La Renclusa, dalej kawałek wzdłuż potoku do jeziorka i wspinaczka po głazach, potem kilkaset metrów po lodowcu i po około pięciu godzinach byłem na szczycie. Końcowy odcinek bardzo stromy pionowy, prawie nie możliwy do przejścia bez raków i czekana. Ja miałem tylko raki, więc musiałem naprawdę uważać podczas zejścia.
Col du Tourmalet 2115m.npm
Najbardziej znana i rozpoznawalna przełęcz drogowa w Pirenejach, należy do tzw. świętych gór rowerzystów razem z Mont Ventoux i Alpe d’Huez. Praktycznie co roku przejeżdża tu wielki wyścig Tour de France. Na przełęczy stoi charakterystyczny posąg Octave’a Lapize – kolarza, który wygrał TdF w 1910 roku. Podjazd zacząłem zaraz za miasteczkiem Luz-Saint-Sauveur. Lekko podmęczony, spokojnie kierowałem się w stronę przełęczy. Razem ze mną, na trasie było wielu kolarzy, górali oraz kilka wypraw rowerowych. Podjazd nie należy do trudnych. Nachylenie około 7-8% na większości podjazdu oraz 10% tuż przed przełęczą. Wzdłuż drogi liczne stada owiec, kóz, a także w okolicach przełęczy kilka lam pasących się na trawie. Planowałem jeszcze wjazd z Tourmalet do szczytu Pic du Midi di Bigorre – niestety, po około 2-3km i dwóch tunelach musiałem zawrócić. Na całej szerokości drogi zalegał jeszcze spływający ze zboczy śnieg. Przejście z rowerem w butach SPD nie było by bezpieczne. Zamiast wjechać Pic du Midi, wszedłem na Coume L’ayse skąd mogłem podziwiać wierzchołek wyłaniający się z zza chmur.
Pic de Carroi 2302m.npm – najtrudniejszy podjazd Andory.
Podjazd z Sispony. Początkowo dość stromy i wąski odcinek w wiosce, następnie trochę łatwiejszy za Sispony, a dalej około 30% szutrowo-kamienista ściana, która wydaje się nawet trudniejsza od samego Malga Palazzo – nie tylko ze względu na dużo gorsze podłoże, ale również ze względu na podobne nachylenie trasy. Będąc zmęczonym jeszcze przed podjazdem, w dodatku w około 30 stopniowym upale, mozolnie wspinając się z niezliczoną liczbą postojów i odpoczynków – na szczycie Carroi byłem po ponad dwóch godzinach. O dziwo, ostatnie 200m to średniej jakości asfalt, który tylko pozornie poprawia humor, ponieważ wydaje się, że na tym odcinku jest jeszcze bardziej stromo niż po kamieniach. Na wierzchołku znajduje się stacja nadawcza, którą można podziwiać z dołu ze stolicy Andory. Akurat w tej chwili miałem pecha, ponieważ szczyt otuliła chmura, która uniemożliwiła mi rozkoszowanie się zasłużonymi widokami w góry. Najprzyjemniejszym momentem był niewymagający wysiłku zjazd ze skokami co kilkadziesiąt metrów nad progami odwadniającymi.
Torre 1993m.npm – najwyższy szczyt kontynentalnej Portugalii.
Podjazd z miejscowości Covilha z wysokości około 600-700m npm. Najtrudniejszy odcinek trasy jest właśnie w tym miasteczku. Dalej miałem wrażenie, że im wyżej tym łatwiej. Nachylenie w wąskich uliczkach przekraczało 20%, od wysokości 1000m jest max. 10% aż do samego szczytu. Na wierzchołku stoi siedmiometrowa wieża sięgająca 2000m, schronisko, obserwatorium astronomiczne oraz ośrodek narciarski.
Drogi
Podczas wyprawy miałem do przejechania ponad 7300km z Polski do Granady (przez Portugalię) i z powrotem. Jazda zachodnimi drogami to znacznie większa przyjemność niż jazda w Polsce. Przejazd przez Niemcy to darmowe autostrady, we Francji część autostrad również darmowa, w Hiszpanii autostrady i drogi ekspresowe A darmowe (AP są płatne), a w Portugalii część autostrad darmowa, przeważnie te na południu kraju. Nawierzchnia dróg znacznie lepsza niż w Polsce, drogi nie są zatłoczone, na hiszpańskich autostradach jest wręcz pusto za wyjątkiem okolic większych miast. Jedyny minus to znikoma ilość parkingów w Hiszpanii. Miejsca, gdzie można odpocząć w podróży to głównie stacje benzynowe. Zupełnie inaczej jest we Francji, gdzie różnej klasy parkingów oraz zatoczek jest co nie miara. Toalety, źródełka z pitną wodą, miejsca do grillowania, punkty widokowe, czy też place zabaw dla dzieci obok parkingu wydają się standardem. Wielką frajdą jest wjazd autostradą na wysokość 1300-1400m.npm, by chwilę potem zjechać na około 500-600m. Cena paliwa ON w maju 2011 w PL – 5.20zł, kurs 1€ to 3.95zł. Cena ON we Francji na stacjach marketowskich oraz stacjach samoobsługowych to od 1.29€ w górę, w Hiszpanii najtańsza stacja sprzedawała ON po 1.17€ ( na południu kraju paliwo droższe niż na północy), w Portugalii nieco drożej niż w Polsce od 1.35€. Najtańsze paliwo w zachodniej Europie jest w Andorze. Brak podatków oraz spora konkurencja sprawia że cena ON w Andorze to 1.07€.
Statystyki
7300km przejechane samochodem
500km przejechane rowerem
Koszt wyprawy – 2030zł (około 1700zł to koszty paliwa)
2550m.npm – najwyżej spędzona noc podczas wyprawy