Choć do kalendarzowej zimy dzieli nas jeszcze trochę czasu, uroki tej pory roku możemy odczuć już dziś. Wielu ludzi woli spędzać chłodne popołudnia w domowym zaciszu. Seans filmowy z kubkiem czekolady w dłoni, to bez wątpienia dobra alternatywa na grudniowe mrozy i zawieruchy. Niektórzy jednak, na przekór niepogodzie, wolą spędzić ten czas aktywnie i nie chodzi tu bynajmniej o wizytę na krytej pływalni, czy też siłowni.
Rodzi się zatem pytanie – jakie możliwości pozostawia nam zalegający wszędzie śnieg? Zima, którą wielu najchętniej przespałoby w ciepłej pierzynie, dla innych stwarza wiele ciekawych opcji. Jedną z nich może być orzeźwiająca przejażdżka naszym ulubionym jednośladem. Rowerowa wycieczka przy ujemnej temperaturze? Dlaczego nie – oczywiście pod warunkiem, że wiemy jak się do niej przygotować. W końcu zima to narty i snowboard. Należy pamiętać jednak o kilku ważnych zasadach.
Wielu pasjonatów woli jeździć, gdy za oknem panuje niewielki mróz. Przynajmniej spod kół nie tryskają strugi wody, a my nie musimy co chwilę wycierać błota z naszej spoconej twarzy, Wbrew pozorom jazda po śniegu wcale nie jest taka niebezpieczna, a koła nie ślizgają się nawet przy stromych podjazdach. Śnieg przyklejony do opon tworzy coś w rodzaju ochronnego płaszcza, który zwiększa tarcie, a co za tym idzie – również przyczepność. Oczywiście wiele zależy od rodzaju opon, jakimi dysponujemy w naszym rowerze. Najlepsze na zimowe eskapady są szerokie opony z dość grubym bieżnikiem. Cienkie opony typu „slick” niestety nie nadają się na takie wycieczki. Łatwo wpadają w poślizg, a każdy mocniejszy nacisk na pedały skutkuje zerwaniem i tak już ograniczonej przyczepności. Takie kilkukilometrowe, czy też dłuższe wypady to świetna zabawa, a zarazem idealny sposób na utrzymanie formy przed kolejnym wiosenno-letnim sezonem.
Kolejną kwestią, która odgrywa niezwykle istotną rolę jest właściwy ubiór, który chroni nas przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi. Kiedy temperatura spada poniżej zera, trzeba ubrać na siebie dosyć sporo. Zacznijmy zatem od bielizny termicznej, na którą zakładamy spodenki rowerowe lub takie w długimi nogawkami w wersji zimowej. Podczas takiej mroźnej przejażdżki najbardziej marzną ręce, stopy oraz głowa. Będziemy zatem potrzebować rękawic z długimi palcami (mogą być narciarskie), to tego dwie pary ciepłych skarpet oraz pokrowce rowerowe na buty, które ochronią nas przed przemarznięciem palców. Na głowę koniecznie ciepła chusta lub czapka, a na to kask, który powinien być obowiązkowym wyposażeniem każdego rowerzysty i to nie tylko w zimie! Przy większych mrozach nie zaszkodzi ciepła maska lub kominiarka, która skutecznie ochroni nos, poliki oraz zatoki, które są szczególnie wrażliwe na zimno. Nie chcemy przecież, aby nasza wycieczka zaowocowała uciążliwym przeziębieniem, które uniemożliwi nasze kolejne wyprawy. Pamiętajmy, że uczucie chłodu rośnie wraz ze wzrostem prędkości jazdy oraz nasilającym się wiatrem. W zależności od warunków, nie zaszkodzi również warstwa kremu z filtrem UV oraz okulary przeciwsłoneczne. Promienie słońca odbijające się od śniegu mogą nas oślepić, a nawet doprowadzić do uszkodzenia wzroku.
Ostatnią, ale niemniej ważną sprawą jest oczywiście odpowiednia technika jazdy, która nieco różni się w przypadku śliskiej nawierzchni. Przede wszystkim nie należy gwałtownie hamować oraz unikać blokowania kół. To prosta droga do utraty kontroli nad rowerem i w efekcie przykrego kontaktu z mokrym podłożem. Zakręty należy pokonywać wolno bez zbędnych ruchów kierownicą. Na bardziej stromych podjazdach lepiej jest jechać na lżejszym biegu i spokojnie kręcić pedałami, unikając tym samym poślizgów tylnego koła. Jak widać nie taka zima straszna jak ją malują. Nie czekajmy zatem do wiosennych roztopów i wskoczmy na nasz jednoślad jeszcze dziś, Gwarantuję, że nie pożałujecie.