Himalaje 2012

Podsumowanie wyprawy  – Relacja z wyprawy dzień po dniu
Ladakh Cycle Expedition 2012 – rowerem po Indiach

27.06 – 2.08.2012
Miejsce: Azja, Indie, Himalaje, Ladakh „Kraj wysokich przełęczy”, „Mały Tybet”
Cele wyprawy: najwyższe drogi i przełęcze Indii, Himalajów, Świata

Podczas samotnej miesięcznej wyprawy rowerowej po Indiach Północnych o nazwie Ladakh Author Cycle Expedition 2012 przejechałem ponad 2989.72km. Udało mi się zdobyć cztery przełęcze powyżej 5000m.npm w tym trzy najwyższe drogowe przełęcze Indii i jedne z najwyższych na Świecie. Są to Khardung La 5360m, Chang La 5360m oraz Taglang La 5328m. Przełęcz Chang La zdobyłem dwukrotnie od strony południowej jak i północnej. W ciągu 7 dni przejechałem jedną z najwyższych dróg na Świecie z Manali do Leh zaliczając po drodze przełęcze: Rohtang Pass 3975m, Baralacha La 4980m, Nakeela 4900m, Lachulung La 5065m oraz Taglang La 5328m a także kilka innych przełęczy i podjazdów powyżej 3000 i 4000m.npm, łącznie zdobyłem 18 podjazdów. Dojechałem do miasteczka Lukung oraz jeździłem wzdłuż przepięknego jeziora Pangong na wysokości 4200m. Zwiedziłem piękne hinduskie miasta Shimla, Manali, Leh, Kargil, Srinagar, Dharamsala czy ogromną stolicę Indii – Delhi. W Delhi zwiedziłem okolice Czerwonego Fortu, Stare Delhi a także monument India Gate oraz teren wokół głównych budynków urzędujących polityków i prezydenta Indii. Odwiedziłem MacLeodganj, miejsce pobytu Dalai Lamy. Przejechałem kilkaset kilometrów wzdłuż doliny rzeki Indus w krainie Ladakh nazywanym „Małym Tybetem” czy też „Krajem wysokich przełęczy”. W Ladakh mogłem podziwiać oprócz kolorowych stup, zacisznych gomp czy świątyń osadzonych na skałach także największy buddyjski monastyr – Hemis. Spotkałem się z trzema odmiennymi od siebie religiami Hinduizmem, Buddyzmem oraz Islamem. Poznałem wiele hinduskich zwyczajów jak również miałem przyjemność spróbować ostrej ale wyśmienitej hinduskiej kuchni, wielu owoców a także słodkich przysmaków.

Statystyki czyli wyprawa w liczbach :
2989.72km – ogólna liczba przejechanych kilometrów
240km – przejechanych autostopem
99.65km – średnia km/dzień
52.3km/h – największa prędkość
197.49km – najdłuższy dystans dzienny
1882m w górę – najwyższe dzienne przewyższenie
9h56m57s – najdłuższy dzienny czas jazdy
11 – liczba przełęczy zdobytych
18 – podjazdów powyżej 2000, 3000, 4000, 5000m.npm
5009m.npm – najwyższy nocleg
46st.C – najwyższa temperatura
1900 – zrobionych zdjęć

Informacje praktyczne:

Spanie:
Będąc w Indiach spałem w różnych miejscach. Na trasie mojej wyprawy najczęściej i najchętniej wybierałem tzw. Gest House czyli tańsze wersje hoteli. Ceny w takim miejscu oscylują od 150 do 500 Rupii. Zawsze należy się jednak targować. Jeśli cena wynosi 300, można spać za 200, jeżeli 500 spokojnie zbijemy do 300-400R. Zbyt wielu wygód w takich miejscach nie ma, jest jednak bezpiecznie i sucho. O Wi-Fi, ciepłej wodzie, papierze toaletowym i tym podobnych można zapomnieć. Hotele to już wyższy standard i wyższe ceny 500-1200R za osobę/noc. W hotelach jest raczej czysta pościel w GH prawie nigdy. Czysty ręcznik, małe mydełka oraz darmowa herbata to raczej standard. W hotelu papier toaletowy trafił mi się tylko raz 🙂 Hindusi mają w zwyczaju pokazywanie pokoju przed jego wynajęciem. Kilka razy spałem w swoim namiocie i również nie było źle. W lecie noce są ciepłe nawet na sporych wysokościach (3000-4500m). Jeśli jest tylko fajne miejsce można się rozbić wszędzie, nikt nie powinien robić z tego powodu problemu. Przejeżdżając widziałem masę namiotów. Ciekawym i tanim rozwiązaniem na nocleg w górach są campingi lub pojedyncze namioty z miejscami do spania połączone z małym barem lub sklepem. Cena 100-200R. Poza wygodnym materacem i grubą kołdrą zbyt wiele nie dostaniemy. Ale zawsze można coś kupić. Generalnie postawiłem sobie górny limit za nocleg 500R (30zł). Przeważnie jednak udawało mi się spać o wiele taniej. Raz w hotelu gdzie nocleg kosztował 1000R wytargowałem 500R. W hotelach jak i GH czasami wymagane jest okazanie paszportu oraz wizy. Hindusi często lubią drzemać w restauracjach po posiłku. Zamiast stolików czasami są zwykłe prycze na sprężynach lub same deski. Hindus je posiłek a potem idzie spać na godzinę na takiej pryczy. A kto nie lubi odpocząć w cieniu po zjedzeniu pikantnego posiłku z upalny dzień 😉

Jedzenie:
Przez pierwsze kilka dni podróży miałem ze sobą trochę jedzenia z Polski więc na początku wyprawy aby radykalnie nie zmieniać diety starałem się jeść raz coś hinduskiego a raz z moich zapasów. Częścią mojej diety w Indiach były kanapki z chleba tostowego z białym serem oraz warzywami lub dostępne dosłownie wszędzie różnego rodzaju ciastka w cenie od 5 do 10R.

Dhaba:
W Indiach najczęściej je się w restauracjach nazywanych Dhaba. Jest to z reguły spory namiot lub prymitywny budynek który najłatwiej rozpoznać po poustawianych srebrnych garnkach które widać z drogi.

Przykłady hinduskich dań:
Aloo Palak – ziemniaki w szpinaku
Aloo Prontha – hinduskie placki ziemniaczane z cebulą
Aloo Gobi – ziemniaki z kalafiorem
Aloo Jeera – ziemniaki z kminkiem
Aloo Paneer – ziemniaki z hinduskim serem farmerskim (łagodny, nie słony)
Masala Dosa – warzywa w cieście, naleśnik
Rajma – fasolka po bretońsku (hindusku)
Po za ziemniakami mamy również do wyboru całą masę dań z ryżem i makaronem (pasta)
Popularne jest danie ryżowe z trzema dodatkami np. z rajmą, świeżą cebulą oraz gotowanym kalafiorem. Zamiast lub razem z ryżem można jeść Chappati czyli placek z mąki lub inne hinduskie pieczywo.

Woda:
Woda i napoje to podstawa w tak gorącym kraju szczególnie podczas wysiłku. Wodę w większości kupowałem w przydrożnych sklepikach których na całej trasie jest naprawdę sporo. Wysoko w górach sklepiki/namioty są co kilka, kilkanaście kilometrów za wyjątkiem kilku miejsc na trasie Manali-Leh gdzie wody nie ma i nie da się kupić nawet przez 30-50km. Kupując wodę trzeba sprawdzać czy butelka jest oryginalnie zamknięta. Sam widziałem jak nalewano zwykłą wodę do butelek i wystawiano na półkę. W górach jest wiele źródełek gdzie wodę spokojnie można pić, choć w większości wokół źródełka za czysto nie jest. Miałem ze sobą mały filtr do wody z którego korzystałem kilka razy.

Przykładowe ceny:  100R to około 6zł
Woda butelkowana – 10-25R
Woda jako dodatek do potraw – za darmo (niewiadomego pochodzenia i w brudnych dzbanach)
Maaza, Slite – napój z mango – 28-30R – 600ml, 50-55R – 1.2L
Cola, Mirinda, Fanta itp. – 20-30R – 500ml
Chleb tostowy 15-30R
Ser biały do kanapek 50R – 200g
Owoce i warzywa – bardzo tanie.
Piwo butelkowe Godfather, Kingfisher 650ml – 80-100R
Lody, 2 gałki – 10R
Szampon jednorazowy H&S – 1.5R
Szczoteczka do zębów Oral B – 15R
Paliwo: ON – 40R, BP95 – 70R

Drogi i ruch uliczny:
W Indiach obowiązuje ruch lewostronny do którego jednak najłatwiej jest się przyzwyczaić. Reszta to jedną wielka tragedia. Przepisy drogowe prawie nie obowiązują a kierowcy zdecydowanie za często używają klaksonów. Do klaksonów niestety trzeba się przyzwyczaić. Wielokrotnie hindusi używają sygnału dźwiękowego aby tylko się przywitać co po kilkudziesięciu lub kilkuset razach dziennie może irytować. Najczęstsze wykroczenia to zbyt szybka jazda, wyprzedzanie na trzeciego i czwartego, ścinanie zakrętów czy nie ustępowanie pierwszeństwa przejazdu, zajeżdżanie drogi i nieużywanie kierunkowskazów. Hindusi nie potrafią przepuszczać oraz przewidywać sytuacji na drodze co często powoduje korki i zatory.

Pogoda:
Lipiec w północnych Indiach jest bardzo gorący, temperatury w dzień na nizinie hinduskiej przekraczają 40st.C. W górach powyżej 3000m jest już zdecydowanie przyjemniej i chłodniej. Nawet na wysokości 5000m popołudniu można się spodziewać temperatur powyżej 20st.C. W nocy można odpocząć od upału, temperatury spadają. W Delhi około 6:00 jest 30st.C. Im wyżej tym chłodnej. Od lipca do sierpnia w zależności od regionu w Indiach trwa pora deszczowa która przesuwa się z południa na północ. W tym okresie temperatura utrzymuje się w okolicach 30st.C, niebo często przysłania gęsta warstwa chmur. Długo oczekiwanemu przez wszystkich odpoczynkowi od upałów towarzyszą ulewne deszcze, gwałtowne burze, lokalne powodzie oraz błotne i kamieniste lawiny blokujące drogi. Jedno z takich osuwisk napotkałem na drodze w okolicach Dharamsali. Miejsce to akurat było porządkowane przez ekipę z ciężkim sprzętem. Okolice Dharamsali należą do najbardziej deszczowego regionu w Indiach. Monsun oraz opady praktycznie nie docierają do krainy Ladakh.

Permit:
Aby zwiedzić niektóre przygraniczne rejony w krainie Ladakh potrzebny jest permit czyli specjalne pozwolenie od hinduskich władz. Takie pozwolenie można uzyskać w DC Office lub każdym biurze turystycznym w Leh. W DC Office pozwolenia wydawane są tylko trzem lub większej ilości osób. Permit w DC kosztuje 20R od osoby. O pozwolenie dla jednej lub dwóch osób można się starać w biurach podróży. W takim przypadku permit dla jednej osoby kosztuje około 100R. Biuro wyszukuje również inne osoby aby na pozwoleniu była liczba trzech lub więcej osób. Na moim permicie wpisane były tylko dwie osoby i przez jeden z posterunków na drodze do przełęczy Khardung La przejechałem bez problemu. Dwaj motocykliści za mną nie mieli w ogóle permitu a mimo wszystko zostali wpuszczeni na przełęcz. Na przełęcz Chang La oraz do jeziora Pangong permit nie był sprawdzany przez nikogo tak jakby w te okolice nie był wymagany. Permit to biała kartka formatu A4 na której znajduje się imię, nazwisko, numer paszportu oraz wizy turysty, miejsce które chce odwiedzić oraz pieczątka biura DC Office.

Sieci komórkowe:
Przez miesiąc pobytu w Indiach zasięg z telefonie miałem tylko przez tydzień. W okolicach Delhi i doliny hinduskiej. W górach między Manali a Leh sieci komórkowe poza małymi wyjątkami nie są dostępne w ogóle a z tymi które były nie mogłem się połączyć. Jedynymi sieciami komórkowymi z którymi udało mi się na krótko połączyć były airtel i Vodafone.

Prąd:
Prąd w Indiach Północnych nie jest dostępny całą dobę. Im bliżej spornych granic z Pakistanem czy Chinami tym prąd dostarczany jest krócej bardzo często również z przerwami. W okolicach Ladakhu prąd jest tylko przez sześć godzin. Cztery wieczorem i dwie rano. Gniazdka elektryczne w większości są na dwa lub trzy rodzaje wtyczek. Angielską oraz standardową europejską. Gniazdka z wtyczkami standardowymi mają dwie szerokości bolców i czasami wtyczka potrafi się wysuwać z gniazdka lub trzymać się w nim bardzo luźno. Na koniec mojej podróży w Delhi oraz w całych Północnych Indiach była wielka awaria prądu obejmująca 8 stanów w których ucierpiało ponad 600mln ludzi. Takie ogromne czy mniejsze awarie i braki prądu czy wody niestety zdarzają się dość często.

Bankomaty:
Wybieranie gotówki z bankomatu (ATM) wygląda trochę inaczej niż w Polsce. Wkłada się kartę i po chwili ją wyciąga, następnie wstukuje się pin i kwotę jaką chcemy wybrać. Większość jest strzeżona przez ochroniarza i czynna w określonych porach. Tych czynnych całą dobę jest niewiele. Bez problemów wybierałem gotówkę w State Bank of India, ICICI Bank czy HDFC Bank.

Krem UV, Okulary p/słoneczne, Maska lub Chusta zakrywająca usta przed kurzem, kapelusz czy pomadka ochronna do ust to podstawowe rzeczy które powinniśmy mieć ze sobą podczas podróży po Indiach.