Moją piątą i zarazem ostatnią wyprawę rowerową w 2012 roku postanowiłem zorganizować na własnym podwórku w myśl powiedzenia „cudze chwalicie, swego nie znacie”, choć w moim przypadku to raczej błędne stwierdzenie. Przez wiele lat treningów i krótkich wycieczek poznałem dość dobrze wszystkie zakątki otaczające Jelenią Górę. Na przełomie października i listopada udało mi się przejechać cztery pasma górskie oraz kotlinę jeleniogórską. Nie jest to może typowa wyprawa rowerowa, a raczej kilka wycieczek rowerowych, gdyż noclegi spędzałem w domu we własnym łóżku. Nie musiałem również wozić całej masy zbędnego bagażu jak i zapasu jedzenia.
Wycieczka 1 – Góry Kaczawskie
72.85km, 17.1śr, 1073m przewyższenia, 56.9max, 4:13:09
Na pierwszą wycieczkę dla rozgrzewki wyruszyłem w Góry Kaczawskie. Startując z domu z wysokości około 350m.npm z największego osiedla mieszkalnego w Jeleniej Górze, czyli Zabobrza pod najwyższymi wzniesieniami Gór Kaczawskich byłem już po niecałej godzinie jazdy i ponad 12 kilometrach. Z Jeleniej Góry do wioski Komarno droga w większości prowadzi oznaczonymi ścieżkami rowerowymi. W Komarnie czekała na mnie pierwsza miła niespodzianka. Wyremontowana nawierzchnia prawie do Przełęczy Komarnickiej na wysokość 662m.npm. Podjazd na Przełęcz Komarnicką jest krótki, ale dość wymagający, szczególnie końcówka dochodząca do 18-20% nachylenia. Przełęcz znajduje się tuż pod trzema najwyższymi szczytami Gór Kaczawskich. Są to kolejno: Skopiec, Baraniec oraz Folwarczna i Maślak, a różnica w wysokości pomiędzy nimi jest bardzo nieznaczna. Za najwyższy uznaje się Skopiec, którego wysokość wynosi 724m.npm. Z przełęczy wszystkie te górki można schodzić w krótkim czasie, a wejście nie sprawia żadnej trudności. Warta uwagi jest otwarta drewniana szopa znajdująca się pod Skopcem, w której można zanocować i schronić się przed deszczem. Moim celem było tylko wjechanie na przełęcz, a kiedy osiągnąłem cel udałem się z powrotem w dół tą samą drogą. Z Komarna boczną, spokojną drogą przejechałem pod Przełęcz Radomierską. Z drogi tej widać wspaniałą panoramę czterech pasm górskich – Rudaw Janowickich, Karkonoszy, Gór Izerskich oraz części Gór Kaczawskich. Przełęcz Radomieska to niewielka i niezbyt trudna przełęcz na drodze krajowej nr.3 o wysokości 523m.npm pomiędzy Radomierzem, a Kaczorowem. Co ciekawe, podjazd od strony Kaczorowa, mimo że dłuższy jest o wiele łatwiejszy przy podobnym nachyleniu jak odcinek z Radomierza. Na zjeździe do Kaczorowa osiągnąłem najwyższą prędkość dnia 56.9km/h. Z Kaczorowa przejechałem pod Ograny Wielisławskie przez miasto Świerzawa. Organy to spora odsłonięta ściana skalna z porfirów o rzadkiej strukturze słupowej co widać na zdjęciach. Od czasu, kiedy byłem tu ostatni raz minęło kila lat. Zrobiło się także spore rumowisko, a także powstały ławeczki i grill. Niezłe miejsce na jednorazowy nocleg. Dalsza trasa to już powrót do domu. Ponowny przejazd przez Świerzawę oraz dość długi podjazd na najwyższą i najbardziej znaną przełęcz drogową w Górach Kaczawskich – Przełęcz Widok zwaną również Kapelą. Sama przełęcz znajduję się poniżej drogi na wysokości 582m, droga natomiast na około 605m. Z przełęczy rozpościera się piękna panorama na Karkonosze, Rudawy i całą Kotlinę Jeleniogórską od południa i pogórze Kaczawskie od północy. Moim następnym celem była Łysa Góra, czyli znany ośrodek sportów zimowych i letnich około 1km od Kapeli. Podjazd na Łysą Górę prowadzi najpierw prosta szutrowa droga, a następnie stroma asfaltowa o kilkunastoprocentowym nachyleniu. Z Łysej polnymi i leśnymi ścieżkami przedarłem się na Górę Szybowcową. Najpiękniejsze widoki o każdej porze roku są właśnie w tego wzniesienia. Górkę o wysokości 561m można porównać z tatrzańską Gubałówką skąd widać całe Zakopane i panoramę Tatr. Tu jest podobnie, u podnóża Szybowcówki leży kotlina jeleniogórska, a przy dobrej widoczności widać stąd od lewej Grzbiet Południowy Gór Kaczawskich, całe Rudawy Janowickie oraz Karkonosze, a także sporą część Gór i Pogórza Izerskiego po stronie prawej. Latem na Szybowisku odbywają się liczne imprezy jak loty szybowcowe, skoki spadochronowe. Z uwagi na ciepłe, wznoszące wiatry góra przyciąga również amatorów lotni, a także modeli samolotów. Na tym zakończyłem pierwszy dzień przejazdu przez Krainę Wygasłych Wulkanów.
Inne ciekawe miejsca:
– Wąwóz Myśliborski
– Ostrzyca Proboszczowicka
– Góra Połom
– Rezerwat Miłek
– Jaskinia Walońska
Trudniejsze podjazdy:
– Podgórki
– Płoszczynka – Płoszczyna
– Lubiechowa
Wycieczka 2 – Rudawy Janowickie
62.83km, 14.5śr, 48.0max, 904m przewyższenia, 4:19:41
Na drugą wycieczkę podwórkową wyruszyłem w Rudawy Janowickie. Góry położone na wschód od Jeleniej Góry. Pogoda po raz kolejny dopisała. Poranek trochę chłodny, ale popołudnie już bardzo przyjemne. Pierwsze kilometry to płaski odcinek do Wojanowa, gdzie znajduję się pięknie odnowiony pałac wraz z całym kompleksem hotelowo-rekreacyjnym. Podobne pałace znajdują się również w sąsiedniej Łomnicy, Mysłakowicach, Trzcińsku oraz Bobrowie i choć nie są aż tak reprezentacyjne to również warte odwiedzenia. A może głównie dlatego? Z Wojanowa udałem się w kierunku Bobrowa i Trzcińska. Jest to spokojna okolica idealna do rowerowania. Rowerem można poruszać się tu po lewej jak i prawej stronie rzeki Bóbr. Wąska droga z oznaczoną trasą rowerową znajduję się po drugiej stronie Bobru po przejechaniu przez most. Za Trzcińskiem na skrzyżowaniu skręciłem w prawo i skierowałem na pierwszy podjazd na Przełęcz Karpnicką 475m.npm. Podjazd to niezbyt strome 1.5km. Na przełęczy znajduje się płatny parking oraz szlaki prowadzące w Góry Sokole po zachodniej stronie i właściwe Rudawy Janowickie po stronie wschodniej. Góry Sokole to miejsce chętnie odwiedzane przez wspinaczy skałkowych. Podobnie jak zresztą całe Rudawy. Jest tu sporo ciekawych skałek do wspinania o różnej wysokości i trudności. Dwa najwyższe szczyty Sokolików oraz najwyższy szczyt Rudaw, Skalnik o wysokości 945m.npm to wspaniałe punkty widokowe na całą okolicę i sąsiednie pasma górskie. Pod wszystkie powyższe górki można oczywiście podjechać na rowerze MTB, praktycznie na same szczyty. Szczególnie polecam trasy na Skalnik od Przełęczy pod Średnicą oraz na Sokolik Duży z Przełęczy Karpnickiej. Moim następnym celem była Łopata. Łopata to droga prowadząca żółtymi znakami ze wsi Strużnica na Przełęcz po Bielcem 779m. Według mojej oceny jest to druga najtrudniejsza droga w Polsce zaraz za podjazdem na Przełęcz Karkonoską w Karkonoszach. Ponad trzy kilometrowy podjazd zaczyna się dość niewinnie zaraz za zamkniętym już schroniskiem Sokolnik w Strużnicy i prowadzi szutrowo-kamienistym traktem. Dalej droga wjeżdża do lasu, nawierzchnia zmienia się na szuter, a nachylenie wynosi kilka procent. Ostatni kilometr to już prawdziwy hard-core. Co prawda, końcówka to nowy asfalt jednak nachylenie wynosi około 25-26%. Rudawy Janowickie to na tyle świetne trasy rowerowe, że od wielu lat corocznie odbywają się tu maratony rowerowe MTB jak również Mistrzostwa Polski, w których sam także wielokrotnie brałem udział. Bardzo interesująco wygląda przebieg takiego maratonu na Łopacie, gdzie czołówka radzi sobie w miarę dobrze z podjazdem, a reszta uczestników mozolnie podchodzi z rowerami pod przełęcz. Niestety – mi również na trekkingu nie udało się podjechać całości i przez kilkadziesiąt metrów czekał mnie przyjemny spacer po lesie. Z Przełęczy pod Bielcem udałem się w kierunku Mniszkowa, gdzie zaliczyłem dosyć długi i szybki zjazd do Janowic Wielkich. Z Janowic z kolei podążyłem zielonymi znakami do wciąż dobrze zachowanych ruin średniowiecznego zamku Bolczów znajdującego się na wysokości 561m. Podjazd, a następnie podejście z rowerem po kamieniach z Janowic trwa najwyżej 20 minut. A na zamek warto zwiedzić. Już sama brama wjazdowa zachęca do wejścia do środka. W zamku jest tez spory dziedziniec oraz kilka bocznych wejść do komnat. Można sobie łatwo wyobrazić jak to było w średniowieczu. Po zdobyciu zamku czekało mnie zejście z rowerem do drogi prowadzącej w okolice charakterystycznych skałek, Krowiarek, Ścianek, Skalnego Mostu i Piec. Dalej drogą szutrową, potem asfaltową i leśną ponownie zatoczyłem koło i wróciłem na Karpnicką Przełęcz skąd udałem się na krótki odpoczynek przy Schronisku Szwajcarka. Miejsce to przy ładnej pogodzie jest oblegane przez turystów, a tego dnia tuż obok organizowany był jakiś zjazd i rozpalano właśnie ognisko. W tym miejscu zakończyłem objazd Rudawskiego Parku Krajobrazowego i ruszyłem w stronę domu przejeżdżając jeszcze przez Karpnickie Stawy. Trochę żałowałem, że nie zahaczyłem jeszcze o Starościńskie Skały. Choć byłem tam wiele razy ciekawe formy skalne znajdujące się na górze zawsze mnie do siebie przyciągają. To takie skalne miasto w miniaturce.
Inne ciekawe miejsca:
– Góry Sokole (Sokoliki)
– Kolorowe jeziorka
– Starościńskie Skały (Lwia Góra)
– Skalnik
Trudniejsze podjazdy:
– Gruszków – Przełęcz pod Średnicą 595m – Kamienna Ławka – Skalnik
– Janowice Wielkie – Polana Mniszkowska – żółte znaki
– Janowice Wielkie – Mniszków
Wycieczka 3 – Karkonosze oraz Pogórze
Część 1.
78.23km, 16.5śr, 49.1max, 1209m przewyższenia, 4:36:36
Karkonosze to najwyższe pasmo górskie w Sudetach oraz Czech. Góry Olbrzymie – jak często są nazywane, znajdują się na południe od Kotliny Jeleniogórskiej, a ich główny grzbiet rozciąga się od Przełęczy Szklarskiej do Przełęczy Okraj. Tak jak nie da się opisać wszystkiego o Karkonoszach w krótkiej relacji, tak nie da się również zjeździć rowerem wszystkich ciekawych miejsc znajdujących się w górach jak i pod nimi. O cudownych miejscach, legendach, tajemnicach Krainy Ducha Gór można by napisać sporą księgę. Ja jednak postanowiłem się bardziej skupić na rowerowej stronie zwiedzania Karkonoszy. Niestety, z każdym rokiem dyrekcja Karkonoskiego Parku Narodowego zamyka coraz więcej dróg rowerzystom w przeciwieństwie do czeskiego odpowiednika KRNAP. Po czeskiej stronie coraz więcej szlaków rowerowych jest otwieranych, rozbudowywana jest też cała infrastruktura rowerowa, której możemy naszym sąsiadom tylko pozazdrościć. Jeszcze kilka lat temu można było wjechać na Samotnię, Strzechę Akademicką, Pod Łabski Szczyt czy na Halę Szrenicką. Teraz na terenie KPN pozostało zaledwie kilka dostępnych szlaków rowerowych. Tym najbardziej atrakcyjnym jest droga na przełęcz Karkonoską i dalej do Schroniska Odrodzenie lub zamkniętego już czeskiego schroniska Petrova Bouda. To jak na razie jedyna możliwość legalnego wjazdu na główny grzbiet Karkonoszy pomijając zawody na Śnieżkę, podczas których raz w roku legalnie można ścigać się na najwyższy szczyt Sudetów. Wiele osób właśnie wtedy korzysta z szansy aby zdobyć na rowerze Śnieżkę niekoniecznie ścigając się z innymi. Wjazd na Przełęcz Karkonoską z Podgórzyna to ponad 12km pod górę. Ostatnie 3km z drogi Sudeckiej to najbardziej strony odcinek asfaltowy w Polsce. Nachylenie dochodzi w dwóch miejscach do 30%. Dzięki temu jest to najtrudniejszy podjazd asfaltowy w Polsce. Bardzo uważać trzeba tylko podczas zjazdu. Na górnym odcinku jest sporo nierówności, garbów i dziur. W ciągu kilku lat udało mi się pokonać ten podjazd ponad 100 razy więc tym razem na rowerze trekkingowym nie atakowałem tej drogi. Moją wycieczkę zacząłem od wjazdu na Michałowice od strony Piechowic. Kilka serpentyn, leśna droga z małym ruchem samochodowym i niewielki tunel wydrążony w skale to główne zalety tej części wjazdu. Z Michałowic przy dobrej pogodzie pięknie widać Kocioł Jagniątkowski wraz z okolicznymi szczytami. Dalej wjechałem się na Drogę Pod Reglami i dalej na drogę numer 1. To leśne szutrowe drogi zamknięte dla ruchu samochodowego prowadzące wzdłuż euroregionalnego szlaku rowerowego ER-2. W tej części pogórza Karkonoszy często organizowane są maratony rowerowe prowadzące również przez starą trasę saneczkową Petrowkę oraz drogi oznaczone numer 2 i 3, Drogę Na Dwa Mosty czy Drogę Celną. Wszystkie łatwo znaleźć na każdej mapie Karkonoszy. Są to świetne miejsca na rowerowe szaleństwa po szerokich traktach z dala od tłumów ludzi i miejskiego zgiełku. Trasą rowerową ER-2 dojechałem do Przesieki, gdzie czekał mnie dość trudny podjazd do Drogi Sudeckiej z 200 metrową końcówką 16-18%. Z drogi Sudeckiej z kolei zjechałem na szutrową Drogę Chomontową, która prowadzi do Karpacza. Słynna Chomontówka, na której często prowadzone są maratony z właśnie z Karpacza to piękna droga z widokami zarówno pogórze jak i Kotlinę Jeleniogórską. Narzekać jedynie można na progi odwadniające przy podjeździe, które są głębokie i niełatwe do pokonania na rowerze innym niż MTB. Po przejechaniu Chomontowej znalazłem się w Karpaczu Górnym (dawne Bierutowice) skąd podjechałem jeszcze do największej atrakcji turystycznej miasta, czyli drewnianego kościółka Vang, który ma długą i ciekawą historię, o której warto poczytać więcej. Z Karpacza pozostał mi już tylko zjazd do domu. Koniec wycieczki nie oznacza wcale, że odwiedziłem wszystkie ciekawe miejsca. Tych w okolicach polskiej części Karkonoszy jest na co najmniej 3 całodzienne wycieczki, a po stronie czeskiej o wiele więcej, lecz przyznać trzeba, że Czesi mają dwukrotnie większy obszar parku narodowego jak również bardziej dostępne tereny pod względem ukształtowania terenu co skrzętnie wykorzystują.
Cześć 2.
69.09km, 19.3śr, 50.8max, 981m przewyższenia, 3:34:19
Druga część wycieczki po Karkonoszach to głównie wjazd na jeden z dłuższych podjazdów w okolicach
Kowar. Wspinaczka na Przełęcz Okraj należy do moich bardziej ulubionych tras. A do wyboru są aż trzy atrakcyjne warianty podjazdu. Tym razem z Jeleniej Góry wyruszyłem do Kowar, miasta tuz pod grzbietem Karkonoszy o tej samej nazwie. Kowary znane są głównie z fabryki dywanów, parku miniatur Dolnego Śląska, a także zabytkowych budynków szpitalnych (Bukowiec, Wysoka Łąka) tuż obok miasta. Jadąc z centrum zahaczyłem jeszcze o małą kapliczkę Św. Anny niedaleko drogi. Z Kowar tym razem na Okraj wjechałem najkrótszą, ale i najtrudniejszą drogą przez Podgórze i dalej obok kowarskich sztolni. Zaraz za sztolniami jest dość wymagający odcinek o sporym nachyleniu. Kierując się oznaczeniami dojeżdża się do głównej drogi prowadzącej na przełęcz. Z tego miejsca, czyli Rozdroża pod Sulicą są już tylko ponad 2 kilometry do Okraju. Przełęcz Okraj znajduje się na wysokości 1046m, jest to jednocześnie otwarte przejście graniczne z naszymi południowymi sąsiadami. Po czeskiej stronie można zwiedzić małe miasteczko Mala Upa. Przełęcz to również skrzyżowanie kilku głównych szlaków turystycznych i rowerowych (po stronie czeskiej). Tego miejsca można wybrać się na grzbiet Lasocki – najbardziej na wschód wysunięty grzbiet Karkonoszy oraz na kilka ciekawych szlaków rowerowych pod Śnieżką po stronie czeskiej. Zjazd to Kowar z przełęczy to spora frajda, ponad 13km w dół z kilkoma serpentynami oraz prędkościami do około 60km/h. Ponieważ na Okraj mam około 34km po około godzinie wypoczywałem w ciepłym domku.
Inne ciekawe miejsca:
– Grzbiet Główny Karkonoszy (Grzbiet Kowarski, Śnieżka, Smogornia, Wielki Szyszak, Śnieżne Kotły, Szrenica – pieszo, szlak GSS)
– Wodospady: Szklarki, Kamieńczyk, Podgórnej (na wszystkie możliwy dojazd rowerem)
– Zamek Chojnik (teren KPN – pieszo)
– Inne ciekawe miejsca (Skały i ostańce, Zabytkowe Schroniska)
Trudniejsze podjazdy:
– Jagniątków – Petrowka (Petrova Bouda)
– Karpacz (Vang, Orlinek, Schronisko Nad Łomniczką)
– Przełęcz Zachełmie
– Kowary (Podgórze – Przełęcz Kowarska, Żółta Droga – Okraj)
– Podgórzyn – Przesieka (lub Borowice) – Droga Sudecka – Przełęcz Karkonoska
– Szklarska Poręba Dolna – Jakuszyce
– Sobieszów – Jagniątków – Michałowice
– Inne nieoznaczone drogi i śnieżki Pogórza i Karkonoskiego Padołu Śródgórskiego
Wycieczka 4 – Góry i Pogórze Izerskie
99.09km, 18.0śr, 54.2max, 1441m przewyższenia, 5:28:36
Najdalsza wycieczka, najdłuższa trasa, najwyższe przewyższenie oraz największa przyjemność z jazdy była właśnie dziś. Góry Izerskie to kraina rowerowa latem oraz mekka biegów narciarskich w Polsce zimą. Znajduje się tutaj 278km znakowanych tras rowerowych, którym systematycznie przybywa. Kilka razy w roku organizowane są tutaj duże imprezy rowerowe. Większość znajdujących się tutaj tras jest szutrowa, choć sporo jest również asfaltów, po których jeździ się bardzo przyjemnie. Nie ma tutaj jakiś ciężkich podjazdów, tereny są dosyć rozległe i płaskie, więc sprzyja rowerowaniu. Region ten niestety należy do jednego z najbardziej deszczowych w Polsce. Roczna suma opadów wynosi tu ponad 1600mm. Z Jeleniej Góry wyruszyłem w stronę Szklarskiej Poręby drogą nr.3 nazywaną również Trasą Czeską. Z drogi tej przy dobrej pogodzie wspaniale widać całe pasmo Karkonoszy. Wzrok przyciąga również Zamek Chojnik, część Rudaw Janowickich, a także Wysoki Kamień. W Szklarskiej Porębie Dolnej odbiłem w prawo i odcinkiem Szlaku Walońskiego dojechałem do Szklarskiej Poręby Górnej i Zakrętu Śmierci. Cały ten kilkukilometrowy odcinek prowadził pod górę z nachyleniem do 10-12%. Zakręt Śmierci leży na wysokości 775m.npm i jest świetnym punktem widokowym na Karkonosze. Najlepiej widać stąd Szrenicę, Łabski Szczyt oraz Śnieżne Kotły. Dalej Drogą Sudecką zjechałem do Świeradowa Zdroju przez Rozdroże Izerskie. Prawie cały ten odcinek prowadzi nową równą nawierzchnią. Na Rozdrożu Izerskim, czyli miejscu krzyżowania się kilku szlaków znajduję się stare schronisko, które popada w ruinę i straszy. W Świeradowie, znanym uzdrowisku, zatrzymałem się na krótki odpoczynek przy Domu Zdrojowym, najbardziej rozpoznawalnym miejscu Świeradowa. Z tego miejsca zaczyna się dość trudny 6 kilometrowy podjazd do Schroniska na Stogu Izerskim na wysokości 1060m.npm z różnicą przewyższenia ponad 500m. Górny odcinek drogi i okolice schroniska to świetne punkty widokowe na całe przedgórze Izerskie. Kawałek za schroniskiem kończy się droga asfaltowa i zaczynają się kamienie. Kilkaset metrów pod górę do wierzchołka Stogu Izerskiego musiałem przespacerować się z rowerem. Następne kilkaset metrów do zjazd wąską ścieżką do tzw. Drogi Telefonicznej, która prowadzi do Polany Izerskiej. Z Polany do Hali Izerskiej jedzie się w dół asfaltem. Najpiękniejsze tereny w Izerach są właśnie w okolicach Polany i Hali Izerskiej. Rozległe płaskie łąki, górskie panoramy w oddali współgrają z bezkresną ciszą, którą można się długo rozkoszować. Okolice z dala od Świeradowa, Szklarskiej czy Jakuszyc w dalszym ciągu są dość bezludne. Turystów pieszych jest tu o wiele mniej niż na przykład w sąsiednich Karkonoszach. Podczas ciepłej, słonecznej pogody częściej można spotkać zorganizowane grupki piesze oraz licznych rowerzystów. Z Polany Izerskiej, gdzie znajduje się Chatka Górzystów, jedyny budynek – schronisko do Jakuszyc oddalonych o około 10km jest mniej niż godzina jazdy. Część drogi prowadzi wzdłuż malowniczej doliny Izery, a w połowie jest jeszcze jedna namiastka cywilizacji – Stacja Turystyczna Orle. O ile w Chatce Górzystów są mocno spartańskie warunki (brak prądu, dojazdu, zasięgu, ciepłej wody), za co wiele osób właśnie dlatego tak ceni to miejsce, to w osadzie Orle można liczyć na wszystkie luksusy. 20 minut później dojechałem do Jakuszyc i głównej drogi skąd mam już tylko 30 km do domu. Jakuszyce to główna baza narciarstwa biegowego najbardziej znana z corocznego Biegu Piastów oraz Pucharu Świata w biegach organizowanego w ostatnich latach. W Jakuszycach znajduje się również Przełęcz Szklarska o wysokości 886m.npm, to najwyższe miejsce na drodze pomiędzy Szklarską Porębą, a czeskim Harrachovem. Z tego miejsca do Szklarskiej i dalej do Piechowic można liczyć na długi 15 kilometrowy zjazd. Zataczając spore koło ponownie docierając do Trasy Czeskiej, czyli głównej drogi do Jeleniej Góry do domu dotarłem po ponad pięciu godzinach jazdy i prawie 100km. Będąc w tych okolicach warto wjechać do czeskich sąsiadów i zwiedzić Harrachov z mamucią skocznią narciarską, wjechać na Smrk z wysoką wieżą lub pojeździć nową trasą Singletrack Nove Mesto.
Inne ciekawe miejsca:
– Wysoka Kopa
– Wysoki Kamień
– Kopalnia Stanisław
– Samolot
– Rozdroże pod Cicha Równią
Trudniejsze podjazdy:
– Czerniawa Zdrój
– Stóg Izerski
– Przełęcz Szklarska (z obu stron)
– Wysoki Kamień
Wycieczka 5 – Jelenie Góra i okolice
Zwiedzanie własnego podwórka z naciskiem na przybliżenie największych atrakcji pod kątem rowerowania wcale nie jest takie proste jak mogłoby się wydawać. Aby zjeździć Jelenią Górę wraz z Cieplicami i okolicznymi atrakcjami wybrałem się nie na jedną, ale na kilka krótkich wyjazdów wokół komina. Łącznie przejechałem grubo ponad 100km po i wokół stolicy Karkonoszy. Zmieniłem też rower. Tym razem przesiadłem się na górala również Author’a tyle, że model Versus. Tak się złożyło, że prawie pod moim domem przebiega jedna z nowszych dróg rowerowych, a raczej traktów rowerowo-pieszych, bo typowych dróg rowerowych tylko dla rowerzystów w Jeleniej Górze nie ma zbyt wiele. Owszem, powstało kilka nowych odcinków, ale są one współdzielone z pieszymi, którzy często spacerują z wózkami, zwierzętami, czy jeżdżą na rolkach – a jak wiadomo pieszy na takiej trasie ma pierwszeństwo i to rowerzysta musi mieć się na baczności. W razie wypadku to on odpowiada za incydent. Aby zapewnić cyklistom większe bezpieczeństwo miasto stara się wyznaczać drogi rowerowe najtańszym kosztem i najprostszym rozwiązaniem, czyli postawić znak i namalować symbol roweru na chodniku. Zdecydowana większość takich właśnie tras prowadzi zwykłymi chodnikami, często fatalnej jakości jak na ulicach Ogińskiego i odcinku alei JPII. Poruszając się chodnikami oprócz nieprzychylnych pieszych, którzy w większości nie wiedzą, że danym odcinkiem można poruszać się na rowerze, cyklista musi zmagać się jeszcze z krawężnikami oraz sporą ilością przejść dla pieszych i świateł. Od wielu lat dość dużo mówi się o budowie tras rowerowych i łączeniu ich w jedną sensowną całość. Wiadomo, że w mieście są ważniejsze sprawy niż budowa dróg rowerowych, ale Jeleniej Góry aspirującej do miana rowerowej lub kolarskiej stolicy Polski wciąż nie ma się czym pochwalić na tle innych polskich miast poza sporą ilością organizowanych imprez i zawodów rowerowych w regionie.
W Centrum Jeleniej Góry warto bliżej przyjrzeć się wielu zabytkom jak na przykład: Kościół Św. Krzyża, Bazylika Mniejsza Erazma i Pankracego, Teatr, Baszta Grodzka, Muzeum Karkonoskie, Budynek Ratusza wraz Placem Ratuszowym i arkadami. Polecam również przejazd lub spacer wzdłuż ulicy 1-Maja, Konopnickiej, Długiej. Ponieważ z reguły w miastach, które odwiedzam skupiam się przede wszystkim na największych atrakcjach pomijając szczegółowe zwiedzanie zabytków, muzeów, czy kościołów w dalszej części podwórkowej przygody postaram się napisać co nieco o trasach rowerowych i miejscach, gdzie jeleniogórzanie aktywnie odpoczywają.
Bardzo blisko od ścisłego centrum znajduje się Wzgórze Krzywoustego, gdzie znajduje się odnowiona wieża przez mieszkańców Jeleniej Góry nazywana Grzybkiem. Wieża została wybudowana w 1911 roku i ma 22 m wysokości. Z wieży rozpościera się widok na Jelenią Górę, Karkonosze. Obok Wzgórza wzdłuż rzeki zaczyna się piękna dolina, Park krajobrazowy Doliny Bobru, gdzie poprowadzona jest nowa ścieżka rowerowa do między innymi do Schroniska Perła Zachodu (świetne piwo grzane z przyprawami). Dalej szlakami rowerowymi można dojechać do drugiej w Polsce pod względem wysokości zapory w Pilchowicach, która stoi już ponad 100 lat.
Wzgórze Kościuszki – jeden w najbardziej popularnych parków w Jeleniej Górze to sporo terenów leśnych i alejek sprzyjający spacerom i rowerowym przejażdżkom. Na wzgórzu jest kilka oznaczonych i opisanych atrakcji, przy których warto zatrzymać się na chwilę. Ruiny średniowiecznej szubienicy, niewielki staw, czy kamienny przekrój geologiczny Sudetów Zachodnich ze skał występujących w regionie to niektóre z nich. Nowością jest siłownia na świeżym powietrzu z urządzeniami do ćwiczeń.
Kotlina Jeleniogórska to Dolina Pałaców i Ogrodów. Jest tu kilkadziesiąt zabytkowych pałaców, dworków, zamków i ruin. Najbardziej znane to Pałac Schaffgotschów w Cieplicach, Pałac Paulinum, Zamek Chojnik.
Aby odpocząć od miejskiego zgiełku warto wyjechać poza Jelenią Górę na przykład na Wzgórza Łomnickie. Najciekawsze, a zarazem najwyższe z nich to sąsiadujące ze sobą Grodna i Witosza. Na Pierwszej stoi ruina zamku Księcia Henryka, a na drugiej podstawa nieistniejącego już pomnika Bismarcka oraz trzy niewielkie jaskinie skalne. Na Grodną prowadzi leśna droga w miarę prosta do wjazdu rowerem, na Witoszę natomiast kilkaset schodów. Po drodze z Jeleniej na powyższe góry można odpocząć przy niewielkim stawie o ciekawej nazwie Balaton czy Pałacu na Wodzie w Staniszowie.
Cieplice to zdecydowanie bardziej uzdrowiskowa część Jeleniej Góry, która znana jest ze swoich wód mineralnych i termalnych. Kuracjusze mają tu do dyspozycji dwa piękne odnowione parki Norweski i Zdrojowy, Muzeum Przyrodnicze. W parkowych alejkach często można spotkać licznie tu występujące wiewiórki, a cieplickie wały p/powodziowe to doskonałe miejsce na podziwianie Karkonoszy. Kilka kilometrów za Cieplicami jest Sobieszów – kolejna spora dzielnica Jeleniej Góry, którą główną atrakcją jest Zamek Chojnik. Widać go doskonale z wielu miejsc w kotlinie i otaczających górach. Na zamek prowadzi kilka szlaków pieszych. Gdyby nie zakaz, na Chojnik można by również wjeżdżać rowerem. Zamek znajduje się jednak w enklawie Karkonoskiego Parku Narodowego i z wjazdu nici.